wtorek, 11 czerwca 2013

11.06.2013

Przechodząc ostatnio przez różne sytuacje, wielokrotnie napotykały mnie myśli, które jak najbardziej warto rozwinąć.

W poniedziałek odbył się pogrzeb mojej prababci - cudownej kobiety, która urodziła i wychowała ośmioro dzieci, głęboko wierzącej, dożyła 90 lat, więc na dzisiejsze realia to nadal całkiem dużo.
Obserwując zachowania bliskich, innych ludzi, miałam mętlik w głowie. Sama nie wiedziałam, co myśleć, jak reagować. Ostatnie chwile, w których trumna jeszcze pozostaje otwarta oraz chwila samego pochówku jest najbardziej bolesna. Ale miała być mowa o głębokiej miłości, którą zauważyłam i której w tych czasach się już nie spotyka. Prababcia i Pradziadek żyli w małżeństwie 67 lat. To z pewnością była prawdziwa miłość. Starsi ludzie, żyli "w czasach, kiedy jak coś się psuło, to się to naprawiało, a nie wrzucało do kosza". Pożegnanie dziadka było najbardziej wzruszające, a właściwie szarpiące człowieka na wszystkie strony od środka. Życzę wszystkim takiej miłości, sobie w sumie też :)

A drugą sprawą właściwie jest religia i zmiany, których następuje coraz to więcej. Mowa oczywiście o chrześcijaństwie/katolicyźmie.
Kiedy człowiek przyzna się, że nie wierzy w Jezusa Chrystusa może zostać zbluzgany, odrzucony... Spójrzmy na to z innej strony. Mówimy o różnych rzeczach głośno, czasami też publicznie, nikt nie protestuje. Mówimy o seksie, ciążach, antykoncepcji, homoseksualiźmie, narkotykach, nałogach.
Kierując się Świętymi Słowami; żadna kobieta nie powinna uprawiać seksu przed ślubem, nie mówiąc już o zabezpieczaniu. Jakim więc prawem człowiek, który popełnia minimum połowę grzechów ustalonych osądza innych o publiczne, szczere przyznanie się : "Nie, nie wierzę" ?

3 komentarze:

  1. To co powiedziałaś o miłości to fakt teraz coraz rzadziej można spotkać tak zakochane osoby. Niestety ale w dzisiejszych czasach związki nie są realizowane wobec miłości...
    Co do religii... To czy ktoś uprawia seks przed ślubem czy też używa zabezpieczenia to jego sprawa a kościół nie powinien się do tego mieszać. Czemu Polska jest uważana za oazę katolicyzmu? Bo w polce nie ma podatków od przynależności do kościoła chrześcijańskiego, ale za to od wyznawców buddyzmu, islamu etc pobierane są podatki w naszym państwie. Gdyby wprowadzić je również dla wyznawców chrześcijaństwa jestem wręcz przekonana iż odsetek wyznawców tej religii spadł by drastycznie z 90% zostałoby może z 50% tych którzy by łożyli na poczet księży. Niestety ale w Polsce przynależność do religii stała się tradycją. Trzeba ochrzcić dziecko - bo tak trzeba. A skąd ta pewność, iż dziecko nie ma zamiaru być innego wyznania lub w ogóle nie wierzyć?! Wciskanie istnieniom na siłę wiary jest totalną farsą. Ja nie wierzę, przyznaje się bez większego ale. Jednakże chęć pozbycia się mojej czy innych niewierzących (ateistów) pseudo wiary w wielkiego pana, kosztuje wiele zachodu i nerwów. Wbrew pozorom - Apostazja wcale nie jest taka łatwa do uzyskania jak się wydaje i w dodatku nie jest bezpłatna. (Tyle co łaska, ale nie mniej niż 100zł. - Trzeba mieć tupet!) ! Skoro jestem ateistą to na diabła mam dopłacać klechom do interesu czy też do nowego maybacha?!

    OdpowiedzUsuń
  2. Racja, przypominam, że dużo ludzi jest też "wierzących" a w Kościele pojawiają się raz na miesiąc, raz na pół roku. Do spowiedzi chodzą raz na kilka lat albo przed większymi świeckimi wydarzeniami. Ile jest więc ludzi, którzy wierzą prawdziwie, a ile tych którzy wierzą formalnie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesli Cię to interesuję zapraszam do lektury. http://krzysztofkucharski.wordpress.com/2011/06/08/najbardziej-wierzacy-narod-europy/ Co prawda dane statystyczne z połowy 2011 roku aczkolwiek można zauważyć głęboki spadek. a czemu? bo starsze społeczeństwo wymiera a młode pokolenia kierują się nie wiarą a chęcią zysku, posiadania szczęścia wiara jest zbyteczna jest to za przeproszeniem pierdoła, która zabiera zbyt dużo czasu. Przymus chrzczenia sprawia iż statystyki stają się fikcją a rzeczywistość jest zupełnie inna. :)

      Usuń