Dobry Wieczór! Od jakiegoś czasu ułożyłam w swojej głowie plan dotyczący kupna nowej torebki, ciut mniejszej od obecnej. Wczoraj byłam z Mamą w jednym z naszych stacjonarnych, no-name sklepiku. Uwagę Mamy przykuła jedna z torebek, później ja również ją zobaczyłam i na prawdę mi się spodobała!
Miałam ją dostać jak to się w Polsce mówi "na zająca" , niestety ta w nieco lepszym odcieniu została już wykupiona i dostałam wersję jaśniejszą.
Torebka kosztowała 40 zł i porównując ją z tego typu torebeczkami z sieciówek nie różni się prawie niczym, no oprócz metki oczywiście...
A Wy co myślicie o sklepikach no-name, albo tych zupełnie małych? :) Koniecznie dajcie znać!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz